niedziela, 1 marca 2015

Półdruga

Liczebnik jest chyba najdzikszą częścią mowy w języku polskim. Będę używał tego pojęcia tak jak u prof. Saloniego¹, a więc rozumiejąc przez to tradycyjnie rozumiane liczebniki główne (dwa, trzy, cztery…) i zbiorowe (dwoje, troje, czworo, …). Tzw. liczebniki porządkowe (pierwszy, drugi, trzeci, …) nie są w tej typologii uznawane za liczebniki, ponieważ mają dokładnie takie same cechy gramatyczne jak przymiotniki. Również jeden należy uznać za przymiotnik, jeśli jest użyty samodzielnie, np. „jeden koń”; w przeciwieństwie do sytuacji, kiedy jest częścią wieloczłonowego wyrażenia liczebnikowego, np. „dwadzieścia jeden koni”.

Mówiąc krótko i niezbyt precyzyjnie, liczebniki to wyrazy mogące wchodzić w związek rządu z rzeczownikiem, któremu narzucają liczbę i przypadek.

Pod względem fleksji liczebniki można podzielić na cztery główne grupy:
  • te, które się nie odmieniają, np. wiele,
  • te, które odmieniają się przez przypadek i rodzaj i mają osobne formy dla rodzajów: nijakiego zbiorowego, przymnogiego zbiorowego i przymnogiego męskoosobowego (nazewnictwo z wpisu o rodzaju): dwoje dzieci, czworo skrzypiec, piętnaścioro państwa,
  • te, które odmieniają się przez przypadek i rodzaj, ale odróżniają tylko rodzaj męski osobowy: ośmiuset mężczyzn, osiemset kobiet, osiemset dzieci, osiemset koni.
  • te, które nie odmieniają się przez przypadek, a rodzaj odróżniają jedynie żeński: półtora roku, półtora jabłka, półtorej godziny.
O liczebnikach można powiedzieć wiele ciekawych rzeczy, ale teraz zajmę się tylko tą ostatnią grupą. Pokazuje ona rzadką w języku polskim sytuację, kiedy to rodzaj żeński (a nie męski osobowy) jest wyróżniony. Jednak ta nietypowa odmiana wydaje się powoli zanikać, nawet w Narodowym Korpusie Języka Polskiego pojawia się wyrażenie „półtorej roku” (23 wystąpienia w podkorpusie zrównoważonym; „półtora roku” ma tysiące wystąpień). Sam też to zauważam, zwłaszcza w mowie potocznej. Na to zjawisko zwrócił uwagę również Jacek Fedorowicz:
Ostatnie lata przyniosły też zdumiewające zjawisko zniewieścienia wszystkiego, co występuje w liczbie jeden i pół. Wszystkie rzeczowniki dotychczas męskie w tej sytuacji stają się żeńskie. Kiedyś mówiło się „półtora metra”, „półtora złotego”, „półtora dnia”, dziś mówi się „półtorej dnia”, „półtorej złotego”, „półtorej kilometra”, tak jak gdyby istniał nie ten kilometr, tylko ta kilometra, której jest półtorej. Kto i dlaczego odebrał rzeczownikom męskość, powinni zbadać seksuolodzy.
W moim odczuciu nie jest to odebranie męskości, ale uznanie półtorej za formę pasującą do wszystkich rodzajów, a nie tylko żeńskiego.

Ale półtora nie jest jedynym liczebnikiem odmieniającym się w ten sposób. W Słowniku gramatycznym języka polskiego jest takich liczebników dwanaście i wszystkie zaczynają się od pół-. Oprócz półtora są to: półtrzecia, półczwarta, półpięta, półszósta/półszosta, półsiódma/półsiodma, półósma/półosma, półdziewięta, półdziesięta. Wszystkie poza półtora są oznaczone jako dawne. Widać, że wszystkie poza półtora są zbudowane na tej samej zasadzie: przedrostek pół- i forma liczebnika porządkowego (być może zniekształcona w stosunku do współczesnej).

W znanej bajce Mickiewicza Lis i kozieł pojawia się półczwarta: „Studnia na półczwarta łokcia”, co oznaczało trzy i pół łokcia głębokości. Więc dlaczego półtora, a nie półdruga? Odpowiedź jest prosta: jakiś czas temu po polsku mówiło się raczej wtóry niż drugi (a wcześniej zapewne wtory, stąd wtorek; również inne liczebniki z tej grupy w SGJP mają warianty z ó/o). Trudne do wymówienia półwtora uprościło się do półtora. To tak oczywiste, a dotarło do mnie dopiero niedawno, po wielu latach zastanawiania się, o co chodzi z tym „torem”…

W staropolskim istniał również przymiotnik drugi, ale znaczył tyle co drogi (jak w „mój drogi”). Pochodzi od prasłowiańskiego rdzenia *drȗ, od którego pochodzą również takie słowa jak druh, drużyna. Żeby było ciekawiej, według Wiktionary drogi pochodzi od innego rdzenia: *dorgъ, co by oznaczało, że nie postał wprost ze zniekształcenia drugi. Z rzutu oka na listę tłumaczeń w Wiktionary wynika, że w językach słowiańskich słowo na „następujący po pierwszym” dużo częściej pochodzi od rdzenia *drȗ niż *vъtorъ (od którego pochodził wtóry). Może więc język polski poddał się w końcu dominującej tendencji, jednocześnie opierając się największemu sąsiadowi (po rosyjsku nadal jest второй).



¹ Z. Saloni (1977) Kategorie gramatyczne liczebników we współczesnym języku polskim, w: Studia gramatyczne I, s. 145–173, Wrocław.